Cześć, witam w kolejnym artykule z cyklu "Ranking lodowisk". Dzisiaj na "widelcu" mamy lodowisko w Sosnowcu tzw. Stadion Zimowy mieszczący się przy ul. Zamkowej 4.
![Stadion Zimowy w Sosnowcu, lodowisko Sosnowiec](https://static.wixstatic.com/media/3b6d8b_86fd282b206149d4a4f69ba2e17a9c19~mv2.jpg/v1/fill/w_980,h_575,al_c,q_85,usm_0.66_1.00_0.01,enc_auto/3b6d8b_86fd282b206149d4a4f69ba2e17a9c19~mv2.jpg)
Obiekt ten na co dzień jest wykorzystywany przez hokeistów Zagłębia Sosnowiec które na dzień dzisiejszy występuje w najwyższej klasie rozgrywkowej Polskiej Hokej Ligi. Oprócz tego oczywiście lodowisko jest ogólnodostępne dla wszystkich entuzjastów ślizgawek.
Plusy:
Niezaprzeczalnym plusem lodowiska jest fakt że jest w pełni zadaszone dzięki czemu obiekt jest niezależny od warunków atmosferycznych. Plusem również jest sam lód - tam gdzie grają zawodowi hokeiści z reguły mamy do czynienia z gładką dobrej jakości taflą. Ciekawym rozwiązaniem jest również regularne dzielenie lodowiska na 2 części - 3/4 oraz 1/4 tafli. Ta mniejsza część jest zarezerwowana dla początkujących łyżwiarzy gdzie ślizgają się głównie rodzice i dzieci z tzw. chodzikami. Chodziki te to nie jest jakaś rewelacja "pingwinkowa" - zwykłe rurki PCV zgrzane w taki sposób i kształt aby pomagały w utrzymywaniu równowagi na lodzie. Nie mniej jednak chodziki SĄ i można to uznać za kolejny plus. Ta większa część lodowiska (3/4 tafli) jest przeznaczona dla ludzi którzy już potrafią jeździć i chcą troszkę bardziej poszaleć na lodzie. Takiego rozwiązania nie znalazłem jeszcze na żadnym z lodowisk. Jest to moim zdaniem dosyć dobre rozwiązanie w przypadku tzw. "klęski urodzaju" kiedy mamy sporo osób na lodzie i wszyscy się ze sobą mieszają. Ten sposób podziału lodowiska przynajmniej w teorii podnosi bezpieczeństwo. W zależności od ilości ludzi na lodzie - wcześniej lub później linka dzieląca lodowisko na części jest ściągana i zwykle ostatnie 5-15min jeździ się po całej tafli.
Dodatkowym plusem jest szatnia w której można w ramach wejścia na lodowisko zostawić swoje rzeczy otrzymując w zamian numerek. Fajna prosta rzecz która nie na każdym lodowisku jest możliwa.
Bilety - tutaj znacznie taniej niż we wcześniej opisywanym lodowisku w popularnym Spodku. Bilet normalny dla dorosłej osoby kosztuje 6zł, ulgowy 4zł.
Minusy:
-Ilość ludzi na lodowisku - zwykle dosyć spora a tym bardziej w sezonie zimowym. Większość lodowisk które są ogólnodostępne tylko kilka razy w tygodniu na parę godzin jest w tym momencie oblegana. Tłok na lodowisku nieco przeszkadza w przeprowadzeniu lekcji z instruktorem, jednak nie jest to niemożliwe. :) Po prostu instruktor musi bardziej uważać. Zdarza się że nauka jazdy nie jest jedyną rolą instruktora ponieważ musi on jeszcze przyjąć rolę "ochroniarza" na lodowisku. Z tym jednak nie mamy najmniejszego problemu i często się zdarza że nierozsądni łyżwiarze wjeżdżają w instruktora który bardzo mocno stoi na łyżwach co skutkuje upadkiem tego pierwszego. Po prostu przeprasza i od tego momentu już dużo bardziej uważa :)
-Brak osób porządkowych na tafli - tzn. legendy głoszą że gdzieś tam są ale nikt ich nie widzi i oni najwyraźniej też nie widzą nic bo reagują chyba tylko na połamane kości lub krew na lodzie. Wszystko inne jest dopuszczalne więc całe szczęście prawie nigdy ich nie widać (całe szczęście bo takie ekstremalne wypadki są jednak dosyć rzadkie)
-Obiekt mógłby służyć jako przykład komunistycznej architektury - hala jest po prostu stara, zaniedbana, brudna, ciemna, źle przemyślana i słabo ogrzewana. Oprócz tego znajdzie się jeszcze kilka smaczków jak pręgowane PRL'owskie ławki starsze niż suma wieku użytkowników na lodzie czy bardzo wąskie korytarze dzięki czemu schylając się aby zawiązać łyżwy masz pewność że ktoś będzie Cię co chwila trącał w głowę. Nie wspominam o tym że np. czegoś zapomniałeś z samochodu i nagle chcesz do niego wrócić - tutaj przydaje się cierpliwość mnicha oraz zwinność małpy aby przecisnąć się pomiędzy ludźmi którzy już ubierają łyżwy (oczywiście któregoś na pewno niechcący trącisz w głowę) oraz tymi co dopiero przychodzą i szukają miejsca dla siebie. W czasie wracania się będziesz miał chwilkę czasu aby porozglądać się wokół i ujrzeć obdrapane ściany w kolorach z najgorszej palety kolorystycznej jaką człowiek wymyślił doprawione nutką słabego okropnego żółtego oświetlenia przypominającym o tym w jakich czasach ten obiekt był budowany.
-Gumy na podłodze - Boże jak to jest możliwe że w hali która gości najlepsze ekipy hokejowe z całego kraju gumy na podłogach są za krótkie, jest ich za mało i w ogóle - nie nie nie ! Jeśli przesuniesz gumę i tak już w wąskim korytarzu pod swoją śliczną blado siną jakąś tam ławeczkę to masz pewność że ktoś z naprzeciwka musi ubierać łyżwy na solidnym betonie. Na tym lodowisku na szlif trzeba uważać bardziej niż na to aby nie przekroczyć 50km/h jadąc sportowym autem. W miejscach typu progi - gumy już nie ma ale kto by się tym przejmował przecież to tylko kawałek gumy. Rozmawiając z kimś bardzo łatwo się zagapić i nadepnąć świeżo naostrzoną łyżwą na wystający metalowy próg wtopiony w beton ale co tam, trzeba było sobie kupić ochraniacze na płozy a nie narzekać na wszystko. Poza tym przecież mamy tutaj majstra od ostrzenia łyżew...i tutaj schodzimy ciut niżej.
-Ostrzalnia łyżew - na tym obiekcie wygląda co najmniej słabo. Oczywiście jeśli ktoś nie ma w ogóle szlifu lub mocno zdewastowany przez beton i metalowe listwy to lepszy taki niż wcale. Pan który tam ostrzy jest sympatyczny ale ma takie maszynki jakie ma czyli pionowe które są ostrzone z tzw. "rąsi". Wprawę na pewno ma niemałą w ujarzmieniu tych maszyniątek jednak pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć. Jestem przekonany że hokeiści nie ostrzą w tym punkcie swoich łyżew lub robią to tylko z konieczności pomieszaną z sympatią do starszego pana który tam ostrzy. Widząc ten punkt od razu zrezygnowałem z prośby o szlif na pół cala. Stwierdziłem że to nie ma sensu i lepiej będzie jak zrobi mi taki jaki wykonuje najczęściej czyli ten w którym ma największą wprawę. Jednak i przy tym szlifie czuby płozy były nie naostrzone bo na takich maszynach jest to niebywale trudne aby idealnie poprowadzić ręcznie łyżwę od początku do końca i jeszcze ją zawinąć na krzywiźnie kończącej się płozy. Jeśli chcesz ostrzyć łyżwy w tym miejscu to moim zdaniem rób to tylko z konieczności a nie z wyboru. Bo jeśli masz jeszcze w miarę dobry szlif to zrób go w innym terminie w innym punkcie.
-Generalnie ZIMNO - i nie żebym miał jakieś pretensje o to że jest zimno na lodowisku co jest może swojego rodzaju nonsensem. Jednak dzisiejsze obiekty pozwolą rodzicom i opiekunom spędzić czas zajęć czy treningu w dużo lepszych warunkach. Jeżdżąc na lodzie tego nie odczuwasz bo się ruszasz, jeśli jednak musisz siedzieć lub stać przez godzinę w jednym miejscu to ubierz się cieplej niż zwykle bo zmarzniesz i to porządnie.
Parking - tutaj generalnie tragedii jak w Katowicach nie ma bo znajdziesz jakieś miejsce na dzień dzisiejszy. Jednak w pełnym sezonie zimowym warto przyjechać wcześniej bo auta stają nawet na chodnikach i parkingach osiedlowych. Nie ma w tym nic dziwnego bo w czasach kiedy powstawał ten obiekt nie mieli pojęcia że za X lat będzie tak dużo samochodów. Od tego czasu jednak nic się nie zmieniło jeśli chodzi o parking....no może inaczej: zmieniło się ale nie rozwiązało problemu.
-Brak kawiarenki - tak jak na Spodku. Tam jednak jest cieplej i możesz kupić kawkę z automatu która dodatkowo Cię ogrzeje. Tutaj zapomnij o takich rarytasach wraz komunistycznym przesłaniem - Panie to jest lodowisko a nie jakaś knajpa.
Podsumowując przyznaję 2,5 gwiazdki na 5.
Commentaires